sobota, 5 maja 2018

Hieny cmentarne z „holocaust industry”

Warto mieć świadomość o jakie pieniądze toczy się gra – i że przy kwotach tego rzędu, ten kto ostrzy sobie na nie zęby nie cofnie się przed żadnym łajdactwem.

I. „JUST Act” uchwalony

Wiadomo już, że amerykański Kongres przyjął tzw. „Ustawę 447”, czyli „JUST Act” - Justice for Uncompensated Survivors Today” („Sprawiedliwość dla ocalałych, którzy nie otrzymali rekompensaty”). Ustawę tę opisywałem obszernie w artykule ze stycznia br. („»Ustawa 447«, czyli ofensywa »holocaust industry«”) wraz z tłumaczeniem kluczowych zapisów, tak więc tutaj jedynie pokrótce przypomnę, iż uchwalony właśnie akt zobowiązuje Departament Stanu USA do monitorowania sytuacji w kwestii rozwiązań prawnych dotyczących zwrotu pożydowskiego mienia w poszczególnych krajach – w tym również w Polsce. Ponadto na Departament Stanu nałożono obowiązek sporządzenia w terminie 18 miesięcy stosownego raportu, a następnie przedstawiania Kongresowi cyklicznych sprawozdań odnośnie stanu prawnego i konkretnych działań w zakresie restytucji „niesłusznie przejętego” majątku. Oznacza to w praktyce wsparcie dyplomatyczne amerykańskiego rządu dla roszczeń rewindykacyjnych organizacji żydowskich. Ustawa jest pokłosiem konferencji „Mienie Ery Holokaustu”, jaka odbyła się w 2009 r. w Pradze i Teresinie, zakończonej przyjęciem „Deklaracji z Teresina” wraz ze stosownymi „zaleceniami ekspertów”. We wspomnianej konferencji wzięło udział 49 państw i 30 organizacji pozarządowych, a z ramienia Polski podpis pod „Deklaracją” złożył Władysław Bartoszewski – wówczas sekretarz stanu w kancelarii premiera Donalda Tuska.

Z naszego punktu widzenia najbardziej bulwersujący i niebezpieczny jest postulat „odzyskiwania” tzw. mienia bezdziedzicznego, które przeszło zgodnie z powszechnie przyjętą w cywilizowanych krajach praktyką na własność Skarbu Państwa. Ponieważ takie uroszczenie, sprowadzające się do uznania swoistej „plemiennej współwłasności” jest jawnym bezprawiem i próbą wymuszenia rozbójniczego, zadbano o stworzenie pseudohumanitarnych pozorów. Mienie bezdziedziczne mianowicie miałoby posłużyć sfinansowaniu „pomocy potrzebującym ofiarom Holocaustu”, „wspieraniu edukacji o Holocauście” oraz - uwaga - „do innych celów”. Jakież to są, te „inne cele”? A, to już wiedzą żydowskie hieny cmentarne z „przemysłu holokaust”, pragnące się pożywić na trupach swych zagazowanych współbraci, dla ratowania których podczas II wojny światowej nie kiwnęły nawet palcem. Warto przy okazji zapytać, ilu w USA żyje jeszcze pochodzących z Polski Żydów urodzonych do 1945 roku? Bo chyba tylko takie osoby podpadają pod kategorię „ofiar”? Czy ktoś przedstawił wiarygodne statystyki?

Kolejnym niepokojącym elementem jest zalecenie „ekspertów” z Teresina, by w procedurze rewindykacyjnej honorować „alternatywne formy dowodów własności” - bez sprecyzowania, jak owe „alternatywne dowody” miałyby wyglądać. Można sobie tylko wyobrazić czekające nas wykwity twórczej inwencji.


II. „Polacy, nic się nie stało”

W każdym razie, powyższy humbug prawny został jednomyślnie przyjęty przez Izbę Reprezentantów i wszystko wskazuje, że podpis prezydenta Trumpa jest jedynie formalnością. Stało się tak mimo desperackiej inicjatywy amerykańskiej Polonii, której przedstawiciele zorganizowali akcję odwiedzania biur kongresmanów i wskazywania na szkodliwość oraz prawny absurd ustawy. Jak widać jednak, amerykańscy politycy nie pozwalają się nikomu wyprzedzić w robieniu dobrze żydowskiemu lobby – zwłaszcza, jeśli miałoby się to odbyć cudzym kosztem. Dodajmy, że wspomniana akcja Polonii była całkowicie oddolna i przeprowadzono ją bez żadnego dyplomatycznego wsparcia ze strony polskich władz, które zresztą przez cały czas procedowania „JUST Act” - najpierw w Senacie, potem w Izbie Reprezentantów – konsekwentnie milczały.

To milczenie było wręcz szokujące, ale na nim nie koniec. Oto zaraz po uchwaleniu „ustawy 447” politycy obozu rządzącego wraz z częścią publicystów na wyprzódki rzucili się do przekonywania nas, że... właściwie nic się nie stało. Dowiedzieliśmy się, że dokument ma znaczenie „czysto symboliczne”, „niewiążące” i że amerykańskie prawo „nie obowiązuje w Polsce”. Tego typu zapewnienia usłyszeliśmy z ust bawiącego akurat w Stanach ministra Gowina, zaś towarzyszący mu minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz oświadczył korespondentowi PAP, iż nie przywiązywałby do tej ustawy „zbytniej wagi”, ponieważ... „Polska nie jest w niej wymieniona ani w nazwie, ani w treści”. Z kolei posłanka-publicystka Joanna Lichocka twardo podkreśliła w wypowiedzi dla telewizji wPolsce.pl, że „ta ustawa w żaden sposób nie ma wpływu na nasze ustawodawstwo i decyzje podejmowane przez polskie państwo, które jest państwem suwerennym”.

Innymi słowy, usłyszeliśmy starą śpiewkę spod znaku „nikt nie będzie dyktował nam ustaw”. Cóż, zważywszy jak się to skończyło ostatnim razem, przy okazji nowelizacji ustawy o IPN, tudzież wyrzucenia do kosza tzw. „dużej ustawy reprywatyzacyjnej”, to tak bardzo bym się z tą naszą „suwerennością” nie napinał. Rychło bowiem może się okazać, że nasz „strategiczny sojusznik” zmarszczy brwi i znów będziemy musieli nasze ustawodawstwo „konsultować” z państwami trzecimi – w imię zachowania „dobrych stosunków” rzecz jasna. Póki co bowiem, art. 55a Ustawy o IPN pozostaje de facto martwy, a sprawa reprywatyzacji została odłożona ad calendas graecas – i nikt nawet specjalnie nie ukrywa, że stało się tak za sprawą nacisków „żelaznego trójkąta” USA – Izrael – żydowska diaspora.

I tu właśnie leży główne niebezpieczeństwo związane z „JUST Act” - otwiera on bowiem dla amerykańskiej dyplomacji (koordynującej swe poczynania z organizacjami żydowskimi) drogę do zintensyfikowania nacisków na Polskę. A niedawne wydarzenia pokazały, że niewiele trzeba, by nas wystraszyć. W efekcie, już niedługo możemy być świadkami, jak polski parlament, jak najbardziej „suwerennie” przyjmuje „właściwe” rozwiązania odnośnie „restytucji mienia”, zgodnie z oczekiwaniami „holocaust industry”. I w ten oto sposób założenia „ustawy 447” znajdą swoje odzwierciedlenie w polskim porządku prawnym.


III. Czas szakali

Zresztą, np. Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO - World Jewish Restitution Organization) nawet nie ukrywa, że właśnie taki jest jej cel – z jednej strony bowiem skutecznie wymusiła rezygnację z reprywatyzacji na naszych zasadach, z drugiej zaś, to właśnie ona stała za „ustawą 447”. Z jej inicjatywy również 59 amerykańskich senatorów wystosowało niedawno list do premiera Morawieckiego w sprawie zwrotu żydowskiego mienia. Dziś natomiast szef WJRO, Gideon Taylor, nie kryje swego zadowolenia, stwierdzając, iż ustawa „jest silnym dowodem niewzruszonego poparcia Ameryki dla tych, którzy przeżyli Holokaust w ich poszukiwaniu sprawiedliwości”.

Trzeba zaznaczyć, że WJRO kreująca się na samozwańczego spadkobiercę „mienia bezdziedzicznego”, to prawdziwa stugłowa hydra – jest to bowiem tzw. „organizacja-parasol” zrzeszająca pod swymi skrzydłami inne organizacje żydowskie, takie jak m.in. Światowy Kongres Żydów czy Agencja Żydowska, a z działających w Polsce – B'nai B'rith i American Jewish Committee (AJC). WJRO zasłynęła już swymi żądaniami wobec Polski, których spełnienie wg urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości kosztowałoby nasze państwo nawet 300 miliardów dolarów, czyli ok. biliona złotych. Warto mieć świadomość o jakie pieniądze toczy się gra – i że przy kwotach tego rzędu, ten kto ostrzy sobie na nie zęby nie cofnie się przed żadnym łajdactwem. A tu mamy do czynienia z istną hordą szakali, działającą niezmiennie wg pamiętnej zapowiedzi byłego sekretarza generalnego Światowego Kongresu Żydów, Israela Singera, że „jeżeli Polska nie spełni roszczeń Żydów, będzie publicznie atakowana i upokarzana na forum międzynarodowym”. Zatem już dziś powinniśmy się przygotować na kolejną światową operację dyfamacyjną, przy której poczynania osobników pokroju Grossa czy Grabowskiego będą się jawiły niczym wstępne utarczki harcowników. Aż boję się pytać, czy polski rząd w ogóle zdaje sobie z tego sprawę – o przygotowaniu do walki nie wspominając.


Gadający Grzyb


Na podobny temat:

Ustawa 447, czyli ofensywa „holocaust industry”

Gra o bilion złotych


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 18 (04-10.05.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz